czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 1

- Trzymaj kierownicę - przez śmiech po raz kolejny upomniałam Toma, który w najlepsze klaskał w rytm piosenki prowadząc samochód(!)
- Przecież trzymam. Kurcze. Zgubiłem rytm! Z czego się śmiejesz? Ale przyznaj. Czujesz tego bluesa? - wyszczerzył się od uch do ucha
- To pop Tomusiu. I tak. Czuję to całą sobą.
- No widzisz! - on chyba nie wyczuł sarkazmu. - Bo przeżył reinkarnację. Jak Szybki Blues. Chociaż mówią, że jest synem Króla Jana. Te króliki rozmnażają się zaskakująco szybko. A mało kto wie, że to właśnie reinkarnacja. I że Król Jan to tak naprawdę Szybki Blues. A nie jego ojciec.
Przypomniał mi się nasz ostatni wypad do sklepu zoologicznego. Heeh, gdyby tylko Kels pozwoliła nam zabrać do domu nasze króliczki.... Szybki Blues i Król Jan. Tak je nazwaliśmy.
- Nie mogła być. Bo on żyje.
Widziałam jak głęboko zastanawiał się nad moimi słowami. W końcu przyznał mi rację.
- Dobra. Zapomnij.
- Okeyyy.
- No dawaj. Powiedz to. Wiem, że jestem głupi.
- Och, Tom. Nie jesteś.
- O Boże! - teatralnie oparł dłoń o czoło. - Jesteś cudowną szwagierką. Aż się wzruszyłem. Masz chusteczki? Nie chcę się rozmazać. - teatralnie machał sobie ręka przed oczami. Oboje wybuchliśmy śmiechem. Coś czuję, że w moim życiu zagoszczą duże zmiany wraz z „pojawieniem” się w nim Toma.
- Dobrze, że jesteś .- nagle spoważniał. Nie bardzo rozumiałam.
- Co?
- …
- Tom? Coś się stało, prawda?
Nie wiedziała o co chodzi, ale kiedy w grę wchodzi poważny Tom to musiało coś się wydarzyć. W pewności utrzymał mnie fakt, że chłopak nie odpowiedział. Po prostu milczał. Odpowiedź – jaką taką – dostałam dopiero po dłuższej chwili.
- To może zabrzmieć trochę... egoistycznie i... chodzi o to, że...- nie mógł ogarnąć słów, które przychodziły mu na myśl. Tez tak miewałam. Kiedy myśli biegły szybciej od ust.
- Powoli. - Odczekał chwilę i znowu zaczął. Nie byłam jednak zadowolona z tego co powiedział. Znów zobaczyłam ten jego złośliwy uśmieszek
- Masz różowe ściany w pokoju króliczku – pomimo rozbawionego tonu i tak dobrze znanego mi uśmiechu jego oczy wciąż były smutne. Biła od nich udręka i zmęczenie. Bynajmniej nie spowodowane prowadzeniem samochodu.
 Nie o to chodziło.
- Ale nie martw się. Spędzisz w ich otoczeniu tylko jedną noc. Jutro, tak myślę, przemalujemy twoją komnatę. Co ty na to? Chyba, że róż wraca do łask? - puścił do mnie oczko. Zabije Kels. Pokazała mu zdjęcia z dzieciństwa kiedy to byłam „cukierkową panną”. Uśmiechnęłam się.
- Po moim trupie.
- Tak też myślałem.
 Właśnie podjechaliśmy pod blok. Nie był wysoki, ale mimo to zapierał dech w piersiach. Widać było, że nie każdy może sobie pozwolić na mieszkanie tu.
Tom wyjął moje torbę z bagażnika i ruszył do wejścia. Wyjął klucze z lewej kieszeni kurtki i otworzył drzwi wpuszczając mnie przodem.
- Ale kiedyś mi powiesz – szepnęłam, nie wiedząc czy to pytanie czy stwierdzenie. Ale wiedziała, że zrozumiał.
- Niebawem króliczku. Już niebawem.

___________________

Przepraszam za błędy:(

2 komentarze:

  1. Hmm, hmm, hmm..
    Interesująące. :D
    Emmm...jakie błędy.? X
    Dobra, mniejsza. ;p
    Pięknie, pięknie, pięknie. x*
    Król Jan i Szybki Blues - padłam. xd
    Ohh i ten różowy pokój. :D
    Coś czuję że w następnym będzie się działo. :D
    Pozna Natha.? Czy już go zna.? xx
    Dobra, nie wnikam. xp
    Nie dodawałam bo neta nie miałąm, ale dzisiaj w nocy pojawi sie na 75%. ;D
    Także ten, czekam na kolejny. ;*

    An_a

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudo
    Podoba mi się a dopiero zaczęłaś
    ciekawe jak akcja się rozwinie
    Pisz szybko nexta
    Weny Kochana

    Wpadnij do mnie-->http://rocketthewanted.blogspot.com/
    http://nathanialex.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń